Sesja charytatywna na dzień mamy
Sesje portretowe - plener

Sesja charytatywna na Dzień Mamy

Miłość do rodziców to jeden z najcenniejszych skarbów w naszym życiu. I choć w rodzinie bywa różnie, to nie wiem co rodzina jest ostoją na której można się wesprzeć. Pomoże w miarę swoich możliwości. A miłość matki co dziecka? Rodzice uczą różnej miłości, bo ona różnie do nich przychodzi. Miłość Matki jest bardziej subtelna, stara się być bezwarunkowa, usłużna i pomocna, taka, która będzie bez względu na wszystko. Sesja charytatywna na Dzień Matki wyszła z inicjatywy, by dać dla mam i ich dzieci mały promyk radości.

Charytatywna sesja na Dzień Mamy

Sesja zdjęciowa na szczególny w roku Dzień Matki zorganizowałam w Domu Matki i Dziecka „Nazaret” w Supraślu. Z początku miałam obawy, że pomysł się nie przyjmie i będę musiała zrezygnować. Szybko przekonałam się, że są one bezpodstawne i bardzo ucieszyłam się na pozytywny odbiór tej inicjatywy i zgodę osób, by móc przeprowadzić sesję. Dziękuję wszystkim osobom zaangażowanym w pomysł, bo to dzięki Waszemu wsparci i pomocy mogliśmy zrobić ten mały gest dla wspaniałych kobiet i dzieci.

Uśmiech mamy i dziecka

Po przyjeździe do Domu Matki i Dziecka w Supraślu zakonnica, która pracuje w ośrodku poinformowała mnie, że wszyscy są już gotowi i od razu możemy wychodzić na zdjęcia. Po przywitaniu się z grupą mam i ich dzieci zapytałam, czy kobiety chciałyby przejrzeć suknie, które specjalnie wzięłam do sesji. Na początku nie chciały, ale jedna z nich bardzo mocno wyraziła chęć, że chciałyby zobaczyć co mam do zaproponowania. Przyniosłam im całą torbę z Ikei wypakowaną po brzegi sukniami. Dziewczyny gdy to zobaczyły aż zaświeciły im się z radości oczy i zaczęły przebierać w kreacjach.

Zakonnica zaproponowała mi herbatę tłumacząc że trochę im zajmie nim się wystroją. Po około półgodziny wyszłyśmy wszyscy nad rzekę. Na zdjęcia przeszłyśmy na stronę łąk. Sesja charytatywna na Dzień Matki nie trwała długo może około godziny, ale każdy znakomicie się bawił. Wszyscy zadowoleni i radości, było pełno śmiechów i trochę wygłupów. Zdjęcia wyszły ślicznie i każde różnorodne. Cieszę się bardzo, że udało się nam stworzyć pamiątkę, którą będą miały na wiele lat. Mam nadzieję że przypomną im że mimo trudności w życiu warto szukać tych drobnych radości i je przyjąć do serca.

Ślub

40 rocznica ślubu

Związek jest jak ogród- pełny niespodzianek, tajemniczy, piękny, ale, jak i w ogrodzie są rośliny z kolcami tak i pojawiają się one w związku. Starsze małżeństwa dają piękny przykład jak mimo trudności w życiu czy przeróżnych problemów potrafią iść przez życie razem. 40 rocznica ślubu Henryki i Andrzeja udowadnia, że dzięki wsparciu najbliższej osoby można wiele przezwyciężyć, dla miłości.

40 rocznica ślubu

Przyjęcie z okazji rubinowych godów zorganizowano w „Restauracja Jagoda” w Ciechanowcu. Podróż na miejsce trwała około godziny. Jadąc pustą drogą pośród drzew i pól wypełniała mnie radość. Rocznica ślubu zawsze wywołuje u mnie podziw i zachwyt względem ludzi, którzy walczą o to co ich łączy i mimo trudności, problemów nie zrywają więzi, ale ją budują by stała się trwalsza. Jest to ciężka praca, czasem mogłoby się zdawać, że niektóre nasze czyny nie mają większego sensu, a przynajmniej nie widzimy efektów, których byśmy się spodziewali. Człowieka zawsze ma jakieś oczekiwania, czy jesteśmy ich świadomi, czy też nie, a także, czy są silne, że wpływają na emocje i uczucia a może są tłamszone i skryte.

Gdy mocno czegoś od kogoś oczekujemy a rzeczywistość okaże się inna jesteśmy bardzo szczęśliwi albo bardzo zawiedzeni. Jest to ciężkie do poukładania później tym bardzie staje się trudniejsze jeżeli dotyczy bliskiej nam osoby. Związek jest pracą przede wszystkim nad samym sobą. Forma współpracy dwojga ludzi, ciągle dostrzeganie potrzeb i wychodzenie z ich rozwiązaniem, pomoc, dobre słowo, podniesienie na duchu. Bierzemy coś od drugiej osoby i oddajemy. Piękne jest to, wtedy gdy robimy tak z radością, troską i miłością. Dbanie o drugą osobę to nie ciężar a możliwość okazania współczucia, miłości i przekonania się o tym, kim się jest.

Piękno trwałości

Dwa lata temu moi dziadkowie obchodzili 50 rocznicę ślubu. Zamieszania przy organizacji przyjęcia było co niemiara. Zabawa odbyła się w klubie seniora w niewielkiej kameralnej salce. I siedząc za stołem, gdzie przestrzeń wypełniała się ludźmi z rodziny i najbliższymi przyjaciółmi patrzyłam na dziadków i byłam im bardzo wdzięczna za to, że są razem. Wiem jak wiele mieli trosk ale mimo tego zdecydowali się dalej iść razem przez życie.

40 rocznica ślubu Henryki i Andrzeja była wspaniałą rodzinną uroczystością. Na początku jedna z córek wygłosiła przemówienie dla swoich rodziców. Gdy mówiła załamywał się jej głos a oczy po chwili były szkliste. Mowa była bardzo wzruszająca i przywołała mi wspomnienie moich dziadków. 40 rocznica ślubu Henryki i Andrzeja było niczym wesele jednak w nieco innej odsłonie. Zespół, choć grał specyficzną muzykę goście znakomicie się bawili a parkiet nie pozostawał pusty. Nawet ja miałam problem, aby opuścić przyjęcie, ponieważ z dwóch zaplanowanych godzin na fotoreportaż zrobiły się cztery godziny. Każde zlecenie daje mi radość, ale niektóre są warte zapamiętania bardziej niż inne.

Wieczór panieński

Wieczór panieński Ilony

Czas przed ślubem jest niezwykle stresujący. Nie na każdego oczywiście to wpływa, jedni odczuwają zbliżający się ważny moment bardziej a drudzy mniej. Przygotowań jest cała masa, a każdy pragnie by ślub przebiegł jak najlepiej. Wieczór panieński Ilony był relaksującym czasem dla Panny Młodej, by odebrać się od zgiełku i miło spędzić czas z przyjaciółkami pośród malowniczych podlaskich krajobrazów.

Wieczór panieński Ilony rozpoczął się piątkowym popołudniem. Niemalże po pracy wyjechałam w kierunku Pajewa na weekendową zabawę. Wieczór panieński zorganizowano w Domu Gościnnym w Pajewie a z tejże okazji wynajęłyśmy domek położony tuż obok głównego budynku. Ośrodek położony na podlaskiej wsi gdzie dookoła są pola i lasy pozwala odpocząć i się zrelaksować. Po przyjeździe od razu zaczęła się impreza, drinki, muzyka i rozpalany grill czekały na pozostałych gości. Po tym, jak wszystkie dziewczyny zjechały do Pajewa z balonami wyszłyśmy na plener by wykonać kilka zdjęć. Sesja nie trwała długo, gdyż Panna Młoda była już zniecierpliwiona rozpoczęciem na całego dobrej zabawy.

To była całkiem ekspresowa sesja. W okolicy była wspaniała stodoła, która była tłem do zdjęć grupowych, obok był niewielki szpaler drzewek obsypanych białymi kwiatami a po drugiej stronie za zielone pola. Dom Gościnny w Pajewie jest super miejscem na tego typu imprezy a sama okolica daje duże możliwości sesji zdjęciowych.

Chrzest Święty

Chrzest święty Michaliny

Uroczystość chrztu świętego odbyła się w kościele pw. Świętej Trójcy  w Supraślu. Z rodzicami i zaproszonymi gośćmi spotkaliśmy się przy kościele. Niewielki biały kościółek zlokalizowany w centrum miasta. Wspaniałe wnętrze, w którym można odczuć sakralną atmosferę. Chrzest święty Michaliny w kościele można powiedzieć, że przebiegł w bardzo rodzinnej atmosferze.


Przed mszą świętą zdążyliśmy wykonać zdjęcie grupowe, a zaraz po nim udaliśmy się na mszę świętą. Rodzina zajęła swoje miejsca w ławkach a rodzice wraz z dzieckiem i chrzestnymi pozostali z tyłu kościoła czekając na księdza. Na mszy byli tylko rodzice, rodzina i przyjaciele. Nikogo innego z zewnątrz. Ksiądz prowadzący mszę był bardzo sympatyczny i swoją posługą i słowem odczułam jego sympatię do wszystkich zgromadzonych, przez którą miałam wrażenie ciepłej rodzinnej aury.

Przyjęcie wśród drzew

Obiad rodziny zorganizowano w restauracji ,, Zajazd Sokołda’’ w miejscowości Sokołda. Jak już wspomniałam w innym tekście jest to świetne miejsce na tego typu imprezy rodzinne czy na przyjazd na obiad w tygodniu lub w czasie weekendu. Piękna restauracja, wspaniały ogród, przemiła obsługa i oczywiście nieziemskie jedzenie. Jak widzicie same plusy, zero minusów. Z czystym sercem polecam byście się, choć wybrali do tego miejsca. Obiecuje, że warto. Chrzest święty Michaliny miał swoją kontynuację właśnie w tej restauracji. Obsługa przygotowała długi stół pod oknem w ustronnym miejscu, aby zapewnić rodzinie nieco prywatności.

Michalina musiała być bardzo zmęczona całymi przygotowaniami, ponieważ tak mocno zasnęła, że przespała prawie 1,5h. W tym czasie wykonałam kilka zdjęć rodzinnych. Rodzice w końcu obudzili solenizantkę, by móc zrobić sesję z gośćmi. Zaproponowałam zdjęcia na tle białej zasłońmy, ponieważ tylko na niej była możliwość wykonania dobry zdjęć pod względem oświetlenia. Ustawiliśmy jeszcze balony, by nadać bardziej uroczysty charakter. Dziewczynka obudzona chętnie współpracowała przy zdjęciach, uśmiechając się do aparatu. Rodzinne zdjęcia wyszły cudowne, pełne radości będą piękną pamiątką z uroczystości.

Chrzest Święty

Chrzest święty Dawida

Wiele radości sprawia mi utrwalanie w zdjęciach Waszych ważnych momentów z życia. Zdjęcia są najlepszą pamiątką. Niosą za sobą historię, emocję i bliskie nam osoby. Czy schowane w albumie, czy też wyeksponowane w ramce widząc zdjęcie zawsze jest nam łatwiej wrócić wspomnieniami do tej chwili którą ono przedstawia. Chrzest święty Dawida był wspaniałym wydarzeniem w życiu dziecka, rodziców oraz najbliższych krewnych i przyjaciół. Zdjęcia pozwoliły mi zamknąć to wydarzenie na długie lata w kadrach.

Jesienny klimat już na dobre się u nas rozgościł. Złote liście, zżółknięta trawa i pochmurne niebo towarzyszyły mi w drodze na chrzest święty Dawida. Najpierw do domu rodzinnego, by sfotografować przygotowania chłopca. Po wejściu do domu i przywitaniu się ze wszystkimi wybraliśmy sypialnie ich starszego syna na ubieranie chłopczyka. Była niewielka, ale dobrze oświetlona, przez światło wpadające przez okno. Poinstruowałam mamę Dawida i matkę chrzestną co zrobić by zdjęcia były lepsze.

Pozostałe dzieci siedziały na macie pod oknem i bawiły się wyciągając zabawki z ogromnej skrzyni. Niemalże istny raj dla dzieci. Sfotografowałam ubieranie Dawida przez mamę i matkę chrzestną. Następnie ustaliłyśmy, że poczekamy aż przyjdzie ojciec chrzestny Dawida bym mogła zrobić zdjęcia jak zakłada mu buciki. A konkretnie jeden bucik, tak tylko do zdjęcia. Jeszcze kilka ujęć rodzinnych, gdy wszyscy byli już w mieszkaniu.

Chrzest święty Dawida

Uroczystość chrztu świętego Dawida miała miejsce w kościele pw Zwiastowania NMP w Białymstoku. Kościół był duży i jasny. Był tylko jeden problem. Chrzcielnica jest ustawiona w bardzo niedogodnym miejscu dla fotografa. Po tym, jak rodzice usiedli do ławek ksiądz przyszedł do mnie i zapytał, czy robiłam już zdjęcia w ich kościele, odpowiedziałam, że nie. On złapał mnie na ramię z poprowadził do chrzcielnicy. I ustawił mnie w wąskiej przestrzeni miedzy dwiema ściankami skąd miałam widok na chrzcielnicę. 

Powiedział, że stąd wychodzą najlepsze zdjęcia. Z pewnością jest to jedyne miejsce, z którego można jakkolwiek uchwycić dziecko, ale nie jest ono najlepsze. Dużo zależy jak rodzice ustawią dziecko do chrzczenia, ale to uwaga na przyszłe uroczystości, a przez stres rodzice mogą łatwo zapomnieć o tej uwadze. W zasadzie jest to szansa z 50% skutecznością. Prócz problemów z chrzcielnicą fotografowanie w tym kościele jest czystą przyjemnością. Z pewnością śluby wychodzą tu rewelacyjnie. Po zakończeniu uroczystości udaliśmy się do Stajni Sowlany na przyjęcie.

Kwietna sala

Kościół, w którym odbywał się Chrzest święty Dawida znajdował się niedaleko restauracji. Przyjęcie zorganizowano w Sali kwiatowej. Była ona podzielona na trzy części by mogły w jednym czasie odbywać się trzy przyjęcia. Cieszyłam się z tego, że nas usytuowali przy jednej ze ścian. Była tam prywatność i względna cisza. Rodzina mogła spokojnie spędzić miło czas a ja skupić się na zdjęciach. Po obiedzie standardowo zabrałam się za zdjęcia rodzinne. Wzięłam ze sobą niewielkie lampki, które przystawione przed obiektyw dawały piękny efekt flar na zdjęciach. Zasugerowałam rodzicom dziecka, by zrobić im takie zdjęcia i wyszło fantastycznie. Z pewnością warto posługiwać się dodatkowymi elementami, by wzbogacić nasze zdjęcia. Pryzmat, lampki, dreamaker są to świetne narzędzia, by dodać naszym zdjęciom nieco magii.

Taneczny weekend kobiet
Fotoreportaż z imprez kulturowych

Taneczny weekend kobiet

Praca, dom, rodzina, praca, dom…. i tak w kółko. Ciągły powtarzający się cykl obowiązków nie jednego doprowadza do szaleństwa. Wskazane jest, aby raz na jakiś czas oderwać się od codzienności i sprawić sobie małą przyjemność. Taneczny weekend kobiet był czasem przeznaczonym dla kobiet z myślą o relaksie i odpoczynku. W pięknej scenerii podlaskiego zamku czekało całe mnóstwo atrakcji. Każda uczestniczka mogła się zrelaksować, odetchnąć i we wspaniałym towarzystwie spędzić miło cały weekend.

Bal w zamku

Taneczny weekend kobiet zorganizowano w przepięknym Zamku w Janowie Podlaskim. Przewodnicząca całego projektu Agata Sakowicz z Creative Studio Events stworzyła fantastyczne event pełen zabawy i odpoczynku. Wydarzenie te zaplanowano z okazji ósmego marca, na który to dzień przypada światowy dzień kobiet.

Przez ten czas każda z uczestniczek mogła poczuć się wyjątkowo jak księżniczka. Grafik pełen zajęć tanecznych i nie tylko. Dostęp do spa i basenu hotelowego. Spędzony tam czas pozwolił się zrelaksować i wrócić do domu z nową energią do działania.

Raz, dwa, trzy i obrót

Na uczestniczki czekał cały weekend atrakcji wypełniające grafik po brzegi. Organizatorka głównie postawiła na zajęcia taneczne. Każdego dnia można było sprawdzić swoich sił w krokach jazzu, bachaty czy salsy. Zajęcia prowadziły wspaniałe instruktorki wykwalifikowane i doświadczone w wybranym stylu tańca:

Aleksandra Heidi Gajewska i Agata Sakowicz- Salsa Ladies Style na poziomach podstawowym i zaawansowanym

Adriana Drozdowicz – Bachata na poziomie podstawowym i zaawansowanym

Agnieszka Chwiedosik – energetyczny Salsation

Były tańce na ziemi to nie mogło zabraknąć tych w wodzie i śmiało można powiedzieć że zajęcia aqua aerobiku przyniosły najwięcej radości. Taneczny weekend kobiet nie zamknął się na tanecznym szaleństwie, ale zapewnił też inne wydarzenia. Prelekcję na temat właściwego dbania o skórę prowadzącą przez kosmetyczkę z gabinetu Ireny Eris zlokalizowanym w hotelu. Uczestniczki mogły skorzystać z wieczornego kina oraz zajęć jogi.

W jeden wieczór tanecznego weekendu kobiet odbyła się dyskoteka. Dla uczestniczek zagrał utalentowany saksofonista. Taneczny weekend kobiet przyniósł moc szaleństwa stawiając na zdobycie nowych doświadczeń i kto wie odkrycie u ciebie ukrytych talentów.

Sesja ciążowa w domu
Sesje ciążowe - plener

Sesja ciążowa w domu

Zima jak stary przyjaciel rozgościła się na ziemi. Biały puch przykrył wszystko grubą warstwą, a ciężki szary chmury zasłoniły błękit nieba. Ciepłe promienie słoneczne na skórze można poczuć bardzo rzadko, a tęsknota za nimi jest z każdym dniem dotkliwsza. W takim magicznym i mroźnym klimacie, jaki panował zza oknem sesja ciążowa w domu przebiegała w przemiłej atmosferze z niesamowitym efektem końcowym.
Kobieca sesja ciążowa

Do mieszkania Pauli wpadłam z dużą torbą sukni, body, potrzebnych akcesoria oraz aparatem i kilkoma obiektywami. Postawiłam wszystko na stole w kuchni a Paula w tym czasie przygotowywała dla mnie herbatę z miodem i cytryną. Po kolei wyjmowałam ubrania i pokazywałam przyszłej mamie, by ustalić w czym chce pozować. Sesja ciążowa w domu nie musi być wykonana tylko i wyłącznie w luźnym domowym stylu. Warto dodać do niej coś więcej i stworzyć z tego niezwykłą sesję, która nie tylko uwieczni brzuszek, ale i pokarzę kobiecość.

W loftowym stylu

Sesje rozpoczęliśmy do sypialni a Paula ubrała suknię tiulową z rozcięciem na brzuszek. Łóżko zaścielone ciemną narzutą idealnie kontrastowało z bielą sukni. Przy zdjęciach wykorzystałam lampki, które ze sobą zabrałam oraz dracenę w sypialni. Naszym niezłomnym towarzysze była suczka Kira. Nieco reagowała na moje wezwania dlatego wyszły wspaniałe zdjęcia z jej udziałem. 

Oczywiście nie obyło się bez zdjęć w czarnym body. I tu działa się magia. Paula świetnie wygląda w czarnym kolorze, on niesamowicie wydobywa wdzięk i zmysłowość co pięknie udało się uchwycić na zdjęciach. Do niektórych zdjęć musiałam użyć… drabiny. Bardzo zależało mi na zdjęciach z góry a niestety nie miałyśmy pod ręką zwykłego stabilnego krzesła. Zdjęcia były wykonywane w sypialni i w salonie i co chwila trzeba było przerzucać rzeczy to z jednego pokoju do drugiego. Zrobił się przy tym niezły bałagan, ale na koniec wszystko ułożyłam na miejsce. W salonie wykonałam kilka zdjęć na stołku barowym, na kanapie i na podłodze.

Piękne loftowe wnętrze w szarych kolorach były takim stonowanym tłem przez co Paula bardzo się na nim wyróżniała. Z początku myślałam, że sesja potrwa godzinkę. Tak wspaniale nam się współpracowało, że sesja ciążowa w domu przeciągnęła się do ponad dwóch godzin. Cieszę się, że mogłam wykonać taką sesję. Warto uwieczniać nasze życie na zdjęciach. Potem sięgający do albumu mogą nas poznać. Opowiedziana historia i zdjęcia są niesamowitą pamiątką.

Sesja Agnieszki w białej sukni
Sesje portretowe - plener

Sesja Agnieszki w białej sukni

Wiosna jest piękną porą roku na sesje zdjęciowe plenerowe. Z jednym niestety minusem. Trzeba szybko je organizować i umawiać, aby zdążyć, zrobić zdjęcia, jakie się zaplanowało. Wystarczy dwa trzy dni, a kwiaty mogą przekwitnąć i miejsce, które wyglądało przepięknie, nie ma bez nich nic szczególnego do zaoferowania w czasie sesji. Sesja Agnieszki w białej sukni na szczęście wyszła piękniej, niż ją planowałam. Miała odbyć się w parku przy krzewie kwitnącym na biało i mleczach, które kwitły. Po przyjechaniu na miejsce okazało się, że plan sesji musi ulec zmianie.

Zmiana koncepcji na sesję plenerową

Sesja Agnieszki zaplanowałam w parku przy ul. Świętokrzyskiej w Białymstoku. Nie do końca jest to park, ale duża łąka, wzdłuż której przepływa kanał rzeki Białej. Rosło tam kilka małych drzewem kwitnących na biało, a ziemię pokrywał żółty dywan mleczy. Sprawdzając miejsce, nie obchodziłam go jak to, robię zazwyczaj, ale z pewnej odległości stwierdziłam, że miejsce super nadaje się na zdjęcia. I się zawiodłam.

W dniu sesji czekając, Agnieszkę której robiłam sesję, postanowiłam sprawdzić teren i zobaczyć gdzie będzie najładniej by zrobić zdjęcia. Po podejściu bliżej miejsca, które według mnie z daleka wyglądało super, z bliska już takie nie było. Byłe jeden, ale duży minus całej sytuacji. Na łąkę praktycznie nie można było wejść, ponieważ oprócz mleczy rosły tam pokrzywy. Niestety cała wizja sesji legła w gruzach. W spokoju obeszłam cały teren dookoła by znaleźć inne miejsca. I na szczęście udało mi się znaleźć dużą kłodę brzozy, krzew z białymi kwiatami i ścieżkę obsypana po obu stronach mleczami. Dawały mi nadzieję, że sesja wyjdzie pięknie. Sesja Agnieszki w białej sukni przeszła moje wszelkie oczekiwania.

Sesja Agnieszki w białej sukni – prawie jak sesja ślubna

Zdjęcia z punktu mijających nas ludzi mogły wyglądać na sesję ślubną. Mogli tak sądzić, bo Agnieszka miała założona białą suknię z długą tiulową spódnicą. Zdjęcia zaczęłyśmy robić przy kłodzie brzozy. Agnieszka usiadła na niej, rozłożyła spódnicę, a ja weszłam na pagórek i zrobiłam zdjęcia z góry. Zdjęcia wyszły przepięknie i są według mnie najładniejsze z całej sesji. Białobrązowe drzewo pięknie komponowało się z modelką, a na jednolitym zielonym tle super się wyeksponowało. Spędziliśmy przy nim kilka dobrych minut. Byłam tak podekscytowana, że obcykana Agnieszkę z każdej możliwej strony. Robiąc tak zdjęcia, zatrzymała się przy mnie starsza pani, mówiąc-,,pięknie Pani wygląda, z pewnością wyjdą piękne zdjęcia”.

Przeszłyśmy następnie przez most na drugą stronę rzeki. Zrobiłyśmy tak kilka zdjęć na tle krzewu kwitnącego na biało. Z poświęcenia dla dobrych kadrów weszłam na lekki pagórek w pokrzywy. Nie było źle, a zdjęcia całkowicie rekompensowało tę niedogodność. Ścieżka, po której szłyśmy po obu stronach, były obsypane mleczami. Stanęliśmy w cieniu i zrobiłyśmy kilka zdjęć. Wróciwszy na początek, gdzie zaczęliśmy zdjęcia, udało nam się znaleźć dojście wąskim pasem gdzie, nie rosły pokrzywy do małego krzewu. Dzięki temu mogłyśmy zrobić kilka portretów w białych kwiatach. Mimo niedogodności udało się stworzyć piękną sesję.

Sesja baśniowa w kwiatach
Sesje portretowe - plener

Baśniowa sesja w kwiatach

Baśnie, legendy i fantastyczne opowieści są morzem pomysłów na projekty fotograficzne. Czytając powieść każdy wyobraża sobie miejsce akcji i bohaterów. Za pomocą zdjęcia mamy możliwość stworzenia własnego obrazu fikcyjnej postaci. Nieco mroczniejsze klimaty i te bardziej urokliwe dają możliwość stworzenia nietuzinkowego projektu bazując na istniejących tekstach lub tych przez nas wymyślonych.

Pomysł na zdjęcia pojawił się gdy Gabriela przyznała że ma czarną balową sukienkę. Od razu przyszedł mi pomysł do głowy aby zrobić zdjęcia w klimacie mrocznej baśni. Od swojej dobrej koleżanki fotograf pożyczyłam srebrną koronę aby jeszcze bardziej nadać klimat baśni fotografiom. Udało się znaleźć miejsce z kwitnącym fioletowym łubinem. Zaraz obok tego miejsca zlokalizowana była druga ale z rumiankiem, paprocią i chabrami. Te wszystkie elementy w połączeniu pozwoliły mi stworzyć w wyobraźni mroczną fotograficzną opowieść .

Mroczna baśń

W odległej krainie mieszkała młoda księżniczka. Kraina była zamieszkana jedynie przez dziewczynę. Ludzie nie rozumieli magii i lękali się jej, tak bardzo że z daleka omijali granicę kwiecistej krainy. Ziemie jej przecinały rzeki błękitnej wody na niemal każdym skrawku porastały przeróżne gatunki magicznych roślin. Piękne wysokie o fioletowych kwiatach dawały urodę, drobne białe dzwonki zerwane w pełni przyprawiały o śmierć. Błękitne lilie chłonęły światło gwiazd i w noce bez księżyca wskazywały drogę swym bladym światłem.

W wieku dziecięcym gdy dziewczynka miała zaledwie kilka wiosen matka zostawiła ją na granicy kwiecistej krainy a świata ludzi. Magia wniknęła w dziecko i połączyło się z nią tworząc drugą duszę. Kwiaty osłaniały dziecko i przyniosły je na ziemię magii. Kwieciste wzory odcisnęły się na jej ciele pozostawiając trwały blady ślad. Od tamtej chwili dziewczynka jest pierwszą i jedyna władczynią krainy połączona z nią duszą i ciałem.

Pewnego słonecznego dnia gdy księżniczka pielęgnowała kwiaty do krainy wdarł się człowiek -książę granicznej ojczyzny. Przybył on na czele armii. Młodzieniec od dziecka słyszał opowieści o krainie i jej księżniczce, która tam panuję za pomocą magii. W jego sercu jak nasilono rozrosła się chciwość przejęcia i zapanowania nad niezwykłą mocą. Żołnierze złapali dziewczynę i bez cienia delikatności skrępowali jej ciało linami z szorstkiego sznura. Księżniczka szamotała się i z łzami w oczach prosiła o opamiętanie. Młody książę ślepy na jej błagania szybkim ruchem wbił jej sztylet w serce. Jej ciało zastygło w bezruchu a ciepła krew spływała po srebrnym ostrzu na śniade dłonie księcia. Na jego twarzy wypłynął uśmiech gdy patrząc w jej oczy widział jak gasną i ulatuje z niej życie. W każdej komórce ciała księżniczki była magia. Ona stanowiła jej lustro duszy. Żywa i zawsze wierna księżniczce.

W chwili, gdy ostrze przebiło jej serce a krew skapała na święte ziemie magia zapłonęła chęcią zemsty. Krople jej krwi na dłoniach młodzieńca ukształtowały się strużki i powoli zaczęły wędrować po jego ciele. Po chwili objęła całe jego ciało i zapanowała nad nim. Agresywnie i gwałtownie wczepiła się w jego duszę. Książę puścił sztylet i odsunął się od dziewczyny z wielkim krzykiem. Jego oczy napełniły się krwią i strugami spływały po policzkach. Żołnierze przerażeni tym widokiem porzucili broń i z trwogą rzucili się do ucieczki pozostawiaj swojego pana. Książę w kompulsjach bólu upadł na ziemię i zaczął się wić.

Po chwili magia w całości wchłania się w duszę księcia i ją zmiażdżyła. Młodzieniec zastygł w niemym krzyku. Oczami pełnego strachu spojrzał na dziewczynę a jak ją ujrzał momentalnie serce pękło mu serce. Magia wyssała z niego życie i powróciła do ciała dziewczyny. Wniknęła w jej ciało i wtoczyła w nie życia księcia. Dziewczyna po chwili zaciągnęła się powietrzem i powoli podniosła się z ziemi. Obojętnym wzrokiem spojrzała na księcia a ziemia zaczęła wchłaniać jego ciało do środka. Następnie odnalazła armie księcia i wybiła wszystkich młodzieńców. A ich krew i ciała na wchłonięte przez naturę na wieki pozostały na jej ziemiach.

Chrzest Święty Julii
Chrzest Święty

Chrzest święty Julii

Pięknym wydarzeniem jest Chrzest święty Julii. Jeden z wielu który przebiegał w spokoju i uroczystej chwili. W czasie przygotowań w domu przebywali tylko potrzebne osoby. Pozostała część gości przyszła w chwili, gdy wszystko było gotowe i rodzice z Julią wychodzili do kościoła. Chrzest święty dziecka jest bardzo ważną chwilą i z tej racji lepiej ten czas przeżyć w pokoju bez zbędnych sytuacji, które wprowadziłyby niepotrzebne napięcie.

Dziewczyna w różu i bieli

Biała sukieneczka, rajstopki i buciki leżały przygotowane na łóżku a Julia uśmiechała się z bujaka. W czasie przygotowań była jak aniołek. Spokojna i bez chwili marudzenia pozwoliła dla chrzestnej przebrać się w świąteczne ubranko. I choć chrzestna lekko zestresowana to przygotowanie dziecka do Chrztu świętego przebiegło bez problemu.

W domu nie było niepotrzebnego tłumu. Jedynie rodzice i chrzestni krzątali się po mieszkaniu w pośpiechu i stresie tego ważnego dnia. Po ubraniu dziewczynki przyszedł czas na zdjęcia. Wykonaliśmy kilka zdjęć portretowych z rodzicami i chrzestnymi. Zajęło nam to kilka minut i za chwile przyszła druga część rodziny. Powstało lekkie zamieszanie, a Jula zmęczona już całymi przygotowaniami zasnęła w trakcie ubierania do wyjścia. Po chwili wszyscy wyszliśmy do pobliskiego kościoła w Białymstoku na chrzest święty Julii.

Msza i przyjęcie

Chrzest święty Julii odbył się w parafii pw. św. Andrzeja Boboli w Białymstoku. Przyjęcie sakramentu przez dziewczynkę miało miejsce w uroczystość Miłosierdzia Bożego. Prócz niej było chrzczonych jeszcze sześcioro dzieci. O ile przy ostatnim zleceniu myślałam, że cztery chrzty to sporo to tu się bardzo zdziwiłam. Cała uroczystość przebiegała sprawnie. Nie było konfliktów, krzywych spojrzeń czy przykrych komentarzy. Niestety czasem zdarzają się takie sytuacje jednak tu wszyscy siebie szanowali. 

Jula została ochrzczona a wszyscy rodzice z dziećmi ustawili się w rzędzie wzdłuż podestu wejścia do ołtarza. Ksiądz podchodził do każdego po kolei i nakładał dla dziecka białą szatę. W momencie, gdy podszedł do rodziców, u których miałam zlecenie przed obiektywem przeszedł mi inny fotograf. Aż mi serce zabiło mocniej i w duchu powtarzałam, żeby zdjęcie się udało. Na szczęście jedno jedyne było w porządku. To była pierwsza moja sytuacja, gdy ktoś przeszkodził mi w zleceniu.

Nie jest to przyjemne i dodaje sporo stresu, bo od razu człowiek zostaje postawiony w sytuacji bez wyjścia. Chwili się nie powtórzy. Jest jedna jedyna a taka sytuacja sprawia że uwiecznienie chwili na zdjęciu przepada. Mimo tego, gdy fotografuje się reportaże chrzcin, ślubów i innych trzeba liczyć się, z tym że takie czy inne sytuacje mogą mieć miejsce.

Po uroczystości Chrzcin wykonaliśmy jeszcze kilka zdjęć przed kościołem i udaliśmy się z powrotem do domu na obiad. Rodzice mogli odetchnąć i zrelaksować się przy kawie. Na początku Jula została przebrana w piękną różową sukieneczkę specjalnie do zdjęć. Po tym wykonałam zdjęcia portretowe wszystkim zgromadzonych.

Sesja w słonecznikach
Sesje dla par

Sesja w słonecznikach

W czerwcu miała miejsce sesja w makach a w sierpniu odbyła się sesja w słonecznikach.
Na ten rok wyznaczyłam sobie kilka celów. Jednym z nich było wykonanie sesji w słonecznikach. I choć w Białymstoku, w którym głównie fotografuje są ona posadzone to jednak bardzo zależało mi realizację sesji na typowym polu słoneczników. Zafascynowana kadrami innych fotografów bardzo chciałam sama mieć takie zdjęcia w kolekcji.
I tak całkiem przypadkiem moja dobra koleżanka znalazła pole żółtych kwiatów i mnie tam zabrała abym oceniła czy spełni moje kreacyjne oczekiwania. I to, co zobaczyłam ujmę w jednym słowie. Fantastyczne.

Pole słoneczników i sesja małżeńska

Sesja w słonecznikach została zorganizowana w okolicy Tykocina. Dla mnie jest to jedno z piękniejszych, miast jakie są w mojej okolicy. Tereny wokół tego turystycznego miasta są cudowne. Można uznać, że to prawdziwe magiczne Podlasie. Nic dziwnego, że i pole maków i słoneczników znajduje się w jego obrębie. Wystarczy jedynie szukać i dobrze się rozglądać. Wiem, że nie każdy ma takie możliwości dlatego udostępniam lokalizacje miejsc, w których wykonują sesję w wiadomościach prywatnych. Uważam, że nie jest to żadną tajemnicą, którą trzeba strzec z wszystkich sił. Warto dzielić się takimi informacjami, jeżeli ktoś o nie pyta. Każdy ma swoją wizję na zdjęcia i inaczej je wykonuje. A miejsce jest tylko miejscem.

Pole słoneczników jak wspomniałam, było fantastyczne. Ogromne pole podzielone na dwie części przez szeroką trawiastą ścieżkę. Kwity skierowane tyłem do słońca, dzięki czemu piękne złote popołudniowe słońce oświetlało je oraz Michała i Angelikę, dla których miałam przyjemność wykonać sesję.

Sesja w słonecznikach zaplanowaliśmy na godzinę 19:00, aby złapać złotą godzinę. I niestety, ale trochę się przeliczyłam, bo po przyjechaniu na miejsce słońce już chowało się za drzewa. By móc złapać światło szybko zaczęliśmy zdjęcia. Stres od razu uciekł a na jego miejsce weszła euforia z fantastycznych kadrów. Wyszło bajecznie i jak na Podlasie przystało magicznie.

Ślub Uli i Marcina
Ślub

Ślub Uli i Marcina

Ten rok jest wyjątkowy. Miałam okazję zorganizować pierwszą sesję męską w plenerze a pod koniec lipca przyszedł czas na fotoreportaż ze ślubu.
Po otrzymaniu propozycji na to zlecenie z początku trochę się zawahałam czy je przyjąć. W mojej głowie od razu pojawiło się tysiąc pytań. Nigdy nie robiłam ślubu i mój lęk był uzasadniony. W tym roku jednak stawiam na rozwój swojej pasji i na zdobywanie nowego doświadczenia. Dlatego też zgodziłam się na realizację fotograficzną ślubu Uli i Marcina.

Pierwsza fotorelacja ze ślubu

Z Ulą przy podpisaniu umowy ustaliłam najważniejsze informacje odnośnie  ich uroczystości. Ślub, jaki przygotowywali z Marcinem miał mieć charakter kameralny. Z tego powodu zrezygnowali z fotorelacji z przygotowań, jak również z wesela do czwartej rano. Zależało im na uwiecznieniu uroczystości w Kościele, jak i na zdjęciach z przyjęcia rodzinnego. Zaproponowałem im sesję poślubną tłumacząc że będzie to dla nich piękna pamiątka. Ula z Marcinem nie byli szczególnie na nią nastawieni i zaproponowali czy zamiast niej możemy wykonać zdjęcia rodzinne. Zgodziłam się na taki układ. Zależało mi, aby mieli pamiątkę a czy to sesja poślubna, czy rodzina nie miała dla mnie znaczenia, jeżeli tylko oni byli zadowoleni.

Ślub Uli i Marcina oraz Chrzest święty Igora

Uroczystość kościelna miała miejsce w parafii pw. Jezusa Miłosiernego w Czarnej Białostockiej.
Przyszłam dość wcześnie do kościoła i czekając na parę młodą zaszłam do zakrystii by poinformować księdza że będę fotografować w kościele. Ksiądz proboszcz uśmiechnął się powiedział że się cieszy i żebym robiła co chciała. Byłam w szoku. Pierwszy raz spotkałam się z takim podejściem. Nie, żebym kiedykolwiek miała przykrą sytuacją, ale z pewnością po raz pierwszy ksiądz tak pozytywnie podszedł do mojej pracy.
Po rozmowie z księdzem wyszłam przed Kościół. Rodzina wraz z parą młodą czekali przed wejściem. Wyjęłam aparat i zaczęłam robić zdjęcia. Po kilku minutach rozpoczęła się uroczystość kościelna.

Na początku mszy zrobiłam kilka zdjęć Uli i Marcinowi. W międzyczasie czekając do przyjęcia sakramentu przez parę młodą obeszłam kościół by zrobić zdjęcia dla wszystkich gości. A następnie stanęłam z boku i czekałam na najważniejszy moment. W momencie, gdy ślub Ula i Marcin miał decydujący moment zbliżyłam się do ołtarza. Mimo że wcześniej odczuwałam lęk w momencie, gdy robiłam zdjęcia przysięgi on całkowicie znikną. Tak mocno skupiłam się na pracy i tym by ja dobrze wykonać, że go wyparłam.

Po ślubie przyszedł czas na przyjęcie sakramentu chrztu przez ich syna. W kościele znajdowała się chrzcielnica i to w takim dogodnym miejscu, że nie było żadnego problemu z wykonaniem zdjęcia. Chłopiec cały czas spojrzenie miał utkwione w obiektyw i wyszło bardzo fajne zdjęcia.
Po zakończonej uroczystości i wyjściu z kościoła przyszedł czas na życzenia gości, a następnie na zdjęcie grupowe.

Hej wesele, hej wesele

Ślub Uli i Marcina był uroczysty a po nim przyszedł czas na nieco zabawy. Przyjęcie weselne czy może obiad rodzinny został zorganizowany w zajeździe ,, Sokołda” w Sokołdzie.
Piękne miejsce z dużą i przytulną salą i wspaniałym ogrodem. Obsługa restauracji bardzo przyjemna i pomocna. Miejsce idealne na przyjęcie weselne, chrzciny, komunię świętą czy obiad rodzinny w niedzielne popołudnie.

Po godzinie i zjedzeniu obiadu przez gości przyszedł czas na zabawę. Obsługa restauracji włączyła muzykę i zaczęły się tańce. I choć był ślub Uli i Marcina było uroczystością kameralną to tak fajnie zorganizowaną, że z pewnością każdy z gości bawił się znakomicie.

Chrzest Święty

Chrzest święty Neli


Ile bym chrztów nie zrobiła to za każdym razem, jadąc na reportaż, ogarnia mnie stres. Zawsze staram się, by zdjęcia wyszły najlepiej jak to możliwe. Czasem jednak dzieją się sytuacje niezależne ode mnie, gdy zdjęcie wychodzi źle lub w ogóle go nie ma. Chrzest święty Neli jednak nie jest z tej kategorii nieudanych wręcz przeciwnie cały reportaż fotograficzny wyszedł rewelacyjnie. Głównie w zdjęciach chodzi o ludzi, a rodzina Neli jest niesamowita.

Panorama na miasto

Niedziela- wrześniowy poranek. Poprzedniego dnia padał deszcz i błękitne nieba zasłonięte jest grubą warstwą ciemnych chmur. Brzydkie światło, brzydka pogoda a mnie ogarnia stres. Bo jak w takim świetle wyjdą zdjęcia. Kocham naturalne światło, choć jest ciężkie do współpracy to nic mi go nie zastąpi. Jadąc do Białegostoku na fotografowanie chrztu świętego wiatr rozwiewał chmury a słońce w końcu po kilku deszczowych dniach nieśpiesznie wyjrzało zza szarych kłębów. Wiedziałam, że będzie dobrze. Rodzina mieszka w bloku na siódmym piętrze. Budynek jest stary a ja nie ufam windom w takich blokach, więc idę pieszo na górę. Zmachana przystaję przy ostatnim oknie, by choć trochę uspokoić oddech. Patrzę na zewnątrz a tam rozciąga się piękna panorama miasta. Co by się nie działo muszę zrobić fantastyczne zdjęcia.

W domu poznaje się z rodzicami — Sylwią i Adamem ich jedną córką — Polą oraz drugą – Nelą. W mieszkaniu jest jeszcze przyjaciółka Sylwii, Kasia wraz z mężem i dziećmi Tosią i Grzesiem. Dzieci są nieśmiałe, chowają się za rodzicami. Witam się z każdym z osobna z uśmiechem.
Na początku wykonuję kilka zdjęć ubranka Neli. Świeca niestety była w tym czasie 40 km za Białymstokiem. Po kilku minutach i zabawy z dwoma kotami mama Neli i jej siostra zaczynają ubierać Nelę. Dziewczynka leży spokojnie puki nie zacznie się jej ubiegać bo wtedy zanosi się płaczem. Sylwia bierze ją na ręce i ubierają dziecko praktycznie w powietrzu.

Kilka zdjęć rodzinnych wykonujemy, gdy wszyscy są pięknie ubrani. Dzieci ciekawe jak wyszły zdjęcia praktycznie wieszają mi się na szyję by je zobaczyć. Pokazuje im jak fantastycznie wyglądają na fotografiach. Po tym jak zaskarbiłam ich życzliwość proszę ich o kilka rzeczy a one z wielką ochotą je wykonują. Pewnie za to chcą zobaczyć inne zdjęcia. Cwaniaki.

Uroczystość chrztu świętego w Kościele

Chrzest święty Neli ma miejsce w kościele św. Kazimierza w Białymstoku. Jakoś dziwnie często mam tam możliwość fotografowania. Prócz chrztu Neli miejsce mają jeszcze cztery pozostałe. W tym jest jedna Pani fotograf i wujkowie z komórkami. Sylwia z Adamem i z Nelą siadają na brzegu drugiej ławki. Mam do nich ciężkie dojście, dlatego zdjęcia wykonują im na początku mszy, aby nie chodzić nie potrzebnie po kościele. Dopiero gdy jest akt polania główki, to podchodzę do ołtarza. W kościele jest chrzcielnica mimo tego ksiądz wraz z posługującym podchodzi do każdego dziecka z paterą. Zaskakuje mnie to i ani trochę nie cieszy. Zdjęcie wykonują z góry, bo inaczej nie mam możliwości. Jest za ciasno. Potem namaszczenie, biała szata i świeca. Po całej uroczystości kilka zdjęć z najbliższą rodziną przy ołtarzu. I na zabawę.

Każda okazja dobra do świętowania

Przyjęcie zorganizowano w restauracji ,,LECH Gościnny Dom” w Białymstoku w sali kominkowej. Ostatnio wykonywałam tam inny reportaż i wiedziałam, że sala ma trudne oświetlenie. Jest ciemna i bez lampy błyskowej ani róż. Podpięłam ją do aparatu wykonałam kilka zdjęć próbnych, by ją dostosować do miejsca, i zaczęłam fotografować. Tak jak wspomniałam wcześniej, rodzina była niesamowita. Bardzo otwarci i mili ludzie. Poganiali mnie trochę, ale cieszę się z tego, bo udało mi się zrobić dobre zdjęcia. Bo czasem jest tak, że wszyscy jedynie siedzą za stołem.

Dzieci bawiły się, biegały, a po popołudniu mieli niespodziankę, ponieważ zapewniona została im zabawa w sali wraz z animatorkami. Sala zabaw dla dzieci w ,,LECH Gościnny Dom” jest fantastyczna. Dzieci szalały na całego. W pewnym momencie, gdy robiłam zdjęcie dla Poli na gumowym bujaku ta upadła na nim do tyłu i uderzyła się w głowę. Od razu zaczęłam rozglądać się za rodzicami, a Pola bez płaczu wstała podeszła do mnie i się przytuliła mocno. Był to szok dla mnie, bo z początku miała do mnie dystans. A tu taka niespodzianka. Uspokoiłam ją i za chwilę odkleiła się ode mnie i poszła animatorka do innych dzieci.
Z pewnością była to dla mnie pierwsza taka sytuacja, bardzo wyjątkowa i mocno na mnie wpłynęła.
Cieszę się, że mogłam poznać tak fantastycznych ludzi, którzy są bardzo otwarci, mili i sympatyczni. Jestem dumna z tego, że mogłam złapać ich historie na zdjęciach.

Sesja męska w plenerze
Sesje portretowe - plener

Sesja męska w plenerze

Będąc komisarzem na Ogólnopolskim plenerze fotograficznych chciałam zorganizować dla uczestników warsztaty z sesji portretowej. Napisałam ogłoszenie i z wszystkich zgłoszeń wybrałam trzy dziewczyny. Bliżej terminu końca zgłoszeń na sesje weszłam w post. I zobaczyłam, że napisał chłopak. Trochę żartobliwie i nieco uszczypliwie, że czemu informacja dotyczy tylko dziewczyn. Po przeczytaniu tej wiadomości pomyślałam, że w sumie ciekawie byłoby zrobić sesja dla mężczyzny. Zazwyczaj wykonuje tylko sesja kobiece więc w końcu trzeba było wyjść z tej bańki i spróbować czegoś nowego. Pierwsza sesja męska w plenerze miała swój debiut w Niemczynie.

Sesja na Ogólnopolskim plenerze fotograficznym

Warsztaty z sesji portretowej odbywały się w Centrum Rękodzieła Ludowego w Niemczynie w czasie trwania Ogólnopolskiego pleneru fotograficznego. W wydarzeniu brało udział dziesięciu fotografów, z myślą, aby ubogacić program pleneru i dodać do niego czegoś nowego zorganizowałam sesję portretową. Na plenerze prawie wszyscy są fotografami przyrodniczymi więc sesja męska w plenerze pozwoliła im poćwiczyć umiejętności fotografowania ludzi.

Wraz z Łukaszem na sesję miały przyjechać trzy dziewczyny. Niestety wszystkie odwołały w ostatniej chwili. Nie powiem, ale byłam zawiedziona. Na szczęście Łukasz to porządny chłopak i przyjechał na sesję. I tylko dzięki niemu udało się zorganizować ciekawe warsztaty z sesji portretowej.

Sesja męska w plenerze

Łukasz na sesję przyjechał po południu. Słońce było jeszcze wysoko, ale zważając na to, że było ponad dziesięciu fotografów to zaproponowałam wcześniejszą porę aby wszyscy spokojnie mogli zrealizować swoją wizję na zdjęcia z Łukaszem.

Przywiózł one ze sobą całą torbę ubrań więc z początku ustaliliśmy w czym będzie pozował. A następnie zaczęliśmy zdjęcia.

Teren wokół ośrodka był szeroki co pozwoliło nam zostać w jego obrębie i tu wykonać całą sesję.

Na początku wykonaliśmy kilka zdjęć przy stogu skoszonej już wysuszonej trawie. Obok niego leżała gałąź, która zerwała się w poprzednim dniu z powodu burzy. Stanowiła ona ciekawe tło. Jedna z uczestniczek zapytała modela , czy rozpiąłby koszulę. On z uśmiechem spełnił jej prośbę. Muszę przyznać, że na sesji Łukasz bardzo się dla nas poświęca i spełniał niemal każdą prośbę. Zgodził się nawet, by zdjąć koszulę i zrobić zdjęcia w inscenizowanym deszczu. Po tak wykonanej sesji męskiej w plenerze na koniec koleżanka zaproponowała sesję w jej aucie. I to był największy sztos całych warsztatów. Samochód pierwsza klasa z otwieranym dachem do tego przystojny model. Czego chcieć więcej?

Migawki aparatów strzelały jak szalone. Każdy był zachwycony całokształtem sesji. Nawet na chwilę Łukasz nie odpoczął, jedynie wziął łyka wody i wrócił do pracy. Sesja trwał do wieczora około trzech godziny.

Po wykonaniu zdjęć Łukaszowi z pewnością jeszcze nie raz zorganizuję sesję męską.