Sesja w makach
Sesje portretowe - plener

Sesja w makach

Jak czerwiec to maki, a jak maki to idealny czas na zdjęcia. Wysoka trawa, czerwone maki i zachód słońca stwarzają wspaniały sielski klimat. Do tego zaopatrzyć się w dodatkowe rekwizyty i można stworzyć przepiękny projekt sesji w makach. Wszystko zależy od wyobraźni i kreatywności by sesja w makach wyszła przepięknie.

Kwietna łąka

Z trudem udało się znaleźć odpowiednie miejsce na zdjęcia. Jeździłam kilka dni wypatrując uważnie czerwonych kwiatów. Niestety w bliższej okolicy Białegostoku nie ma żadnej gęsto porośniętej makami łąki. A przynajmniej ja o takiej nie mam pojęcia.

Pewnego dnia w drodze do Tykocina udało mi się zauważyć niewielki skrawek trawy i maków. Nie był zachwycający jak chciałam ale najlepszy jaki udało mi się znaleźć. Docelowo wybrałam to miejsce na sesje w makach.
Z Gabrielą umówiłyśmy się na zdjęcia po godzinie 19, aby złapać złote popołudniowe słońce. Na miejsce jechałyśmy około dwudziestu minut. Od ostatniej mojej wizyty w Tykocinie minęło kilka dni i łąka z ulicy już nie wyglądała tak dobrze, jak ostatnio. Z lekkim rozczarowaniem i myślą jak zrobimy zdjęcia weszłyśmy na łąkę. Stało tam kilka domów, które z dwóch stron osłaniało łąkę od ulicy i nie była ona aż tak dobrze widoczna. Po przejściu w głąb pola po lewej stronie, gdy minęłyśmy dom odsłoniło nam się przepiękne pole maków.

Byłam bardzo zaskoczona i zachwycona. Łąka była niemal czerwona od kwiatów a złote popołudniowe słońce rozświetlało delikatne płatki i złote źdźbła trawy. Widząc ten piękny krajobraz wiedziałam że zdjęcia wyjdą przepięknie. Rozłożyła swoje rekwizyty, podpięłam odpowiedni obiektyw i weszłyśmy z Gabrielą w maki.

Sesja w makach

Jako rekwizyty zabrałam ze sobą stare drewniane krzesło, starą torbę tzw. ,, listonoszkę” i pleciony koszyk. O ile krzesło tak dla Gabrieli nie było za bardzo potrzebne to dla mnie stało się wręcz niezbędne. Łąkę, na której robiłyśmy zdjęcia portretowe z dwóch stron otaczały domy a z pozostałych pusta przestrzeń. Na niebie nie było kłębiastych chmur, tylko białe pasma. Nie wyglądało to ciekawie a wręcz utrudniało pracę. Z pomocą przyszło krzesło. Choć stare i trochę bałam się na nie stawać to nie miałam za bardzo wyboru. Dobre zdjęcie wymaga czasem poświęceń. Gabrielę fotografowałam z góry, aby całym tłem za nią  były  piękne soczyste czerwone maki

Kilka razy wchodziłyśmy i wychodziłyśmy z łąki, bo było tak dużo komarów, że nie dało się pracować. Żadna z nas nie pomyślałam też o sprayu na owady więc zdjęcia przebiegały bardzo szybko. Gdy sesja w makach dobiegała końca jeszcze kilka minut spędziłyśmy na wykoszonym polu niedaleko tej łąki. Tam zrobiłyśmy zdjęcia z torbą i koszykiem. I po kilku minutach szybko uciekłyśmy do auta.

W drodze powrotnej mijałyśmy łąkę pełną białych i błękitnych kwiatów. Zapytałam Gabrielę, czy chciałaby jeszcze kilka zdjęć. Opowiedziała, że jak nie będzie komarów to tak. Więc poszłam sama na łąkę, by sprawdzić, czy nie ma owadów. Stanęłam z brzegu, kopałam trawę i machałam rękoma, by zobaczyć czy są komary. Na szczęście nie było i w pośpiechu wróciłam do auta po aparat, modelkę i….. niezbędne krzesło. Gdy zabierałyśmy rzeczy z auta przybiegł do nas pies z sąsiedniego domu. Była taki uroczy i spokojny, że poszedł z nami na łąkę. Gabriela weszła w kwiaty a ja z brzegu łąki stanęłam na krzesło i zrobiłam zdjęcia. Z ulicy musiało to komicznie wyglądać, ale po tylu latach fotografowania przestałam się przejmować otoczeniem i skupiam się tylko i wyłącznie na pracy. Sesja wyszła kobieco, uroczo i mimo trudności w jej wykonaniu obie jesteśmy z niej bardzo zadowolone.

Chrzest święty Aleksandry
Chrzest Święty

Chrzest święty Aleksandry

Chrzest święty dziecka to niezwykła uroczystość i pierwszy sakrament, jaki przyjmuje dziecko dzięki rodzicom. Czas ten jest możliwością do spędzenia go w gronie rodziny i osób, które są dla nas ważni. Chrzest święty Aleksandry był uroczysty, spokojny i rodzinny.

Chrzczonka, świeca i nitka z igłą

W mieszkaniu przebywało dużo ludzi a dodatkowy stres sprawiał że atmosfera była gęsta i napięta. Dzieci biegały po mieszkaniu a dorośli starali się trzymać z boku i nie przeszkadzać w przygotowaniu Aleksandry do ważnego dla niej dnia.

Przygotowania Oli do chrztu świętego przebiegały bez problemu. Dziewczyna bez marudzenia pozwalała się ubierać dla mamy i chrzestnej. Leżała spokojnie a wzrokiem szukała obiektywu. Przy fotorelacji chrzcin za każdym razem dziecko ciekawiło się aparatem. Przez cały czas jak fotografowałam przygotowania dziecka ono się ustawiało do zdjęć.

Chrzestna i mama Oli ubrały dziewczynę jak księżniczkę. W piękną białą sukieneczkę przewiązały w pasie różową wstążką z kwiatami. Na czółko założyły opaskę z takimi samymi kwiatami. Białe buciki i rajstopki. Okazało się, że sukienka jest trochę za duża i źle układa się na dziewczynce. Chrzestna wzięła igłę, nitkę i zaczęło szyć, by zwęzić sukieneczkę. Uwieczniłem ten fakt bardziej by rodzice i rodzina z uśmiechem mogła wspominać ten wyjątkowy dzień. Chrzest święty Aleksandry wszystkich wprawiał w radosny nastrój ze świątecznej chwili.

Uroczystość chrzcin Aleksandry

Chrzest święty Aleksandry odbył się w parafii Św. Kazimierza królewicza w Białymstoku. Dzień ten był pierwszym dniem Wielkanocnym. W kościele było bardzo dużo ludzi i oprócz mojego cztery inne chrzty. Byłam jedynym fotografem. Pozostałe rodziny robiły zdjęcia komórkami. Z jednej strony była ulga, a z drugiej niepokój. Z racji tego, że oznacza to, że fotografowie są coraz mniej potrzebni na rynku. Cała uroczystość w kościele przebiegła pięknie i spokojnie bez żadnych problemów. Nikt mi nie przeszkadzał w fotografowaniu i w spokoju mogłam realizować zlecenie.

Przyjęcie zorganizowano w restauracji Mozart w Białymstoku. Dzień był wietrzny i wszyscy przebywali w środku budynku. Było rodzinnie i bez zbędnego przepychu. Goście głównie całe przyjęcie siedzieli przy stołach. Dzieci bawiły się, biegały i tańczyły. Po obiedzie zrobione zostały zdjęcia rodzinne. Chrzest święty Aleksandry przebiegł w ciepłej i rodzinnej atmosferze.

Sesja Gosi w bzach
Sesje portretowe - plener

Sesja Gosi w bzach

Krzewy bzów są pięknym tłem do robienia sesji kobiecych. Gęste i duże kiście kwiatów wyglądają na zdjęciach niesamowicie, szczególności, gdy jest ich bardzo dużo. Dają bogate kwieciste tło. Kobieca sesja w bzach Gosi wykonałyśmy w centrum Białegostoku. Na Placu Marszałka Józefa Piłsudskiego

Przy Teatrze Dramatycznym im. Aleksandra Węgierki. Szeroki plac po obu którego posadzone są drzewka bzów o kwiatach w różnym odcieniu. Białe, jasny i ciemny fiolet daje dużo możliwości do stworzenia ciekawych kadrów.

Sesja w bzach i deszczu

Sesja w bzach Gosi o mały włos się nie odbyła. W dniu zdjęć co chwilę padał deszcz. Gosia napisała do mnie czy odwołamy spotkanie, ale ja pełna nadziei odpisałam, że nie, i sesja się odbędzie. Przyjechałam na miejsce, gdy świeciło słońce. Mając jeszcze czas, poszłam na plac, by poszukać miejsc, gdzie będę robić zdjęcia. Ledwo wróciłam do auta po półgodzinie i zaczął padać deszcz. To była istna ulewa. Spojrzałam na niebo. Ciemne i osłonięte gęstą warstwą chmur nie wyglądało jakby, miało za chwile się rozjaśnić. Miałam jednak nadzieję i odmówiłam modlitwę, o to by pogoda się poprawiła. Do Gosi napisałam, że poczekamy dwadzieścia minut i z pewnością pogoda się poprawi. I tak było. Za chwilę wiatr rozgonił chmury, deszcze przestał padać i słońce lekko przebijało się przez chmury. Podziękowałam dla Boga za łaskę i z uśmiechem poszłam na zdjęcia, wiedząc, że kobieca sesja w bzach wyjdzie przepięknie. I tak właśnie było.

Tak pięknie jeszcze nie było

Zawsze, zanim zaplanuję sesje, idę w miejsce, gdzie ma się ona odbyć i sprawdzam gdzie, warto pójść. To bardzo ułatwia mi zadanie, bo nie muszę się stresować i w napięciu szukać tła do zdjęć. Na sesji kobiecej Gosi chciałam zrealizować pomysły, których nie udało mi się w poprzednim roku. Zapytała więc Gosię czy pokazać jej jak ma się ustawić. Z początku się zgodziła. Zrealizowałam więc swoje pomysły. Następnie zaczęła już sama pozować, bo jak to ujęła miała bardzo dobry humor i dobrze się czuła na sesji.

Z powodu wcześniejszej ulewy na placu nie było dużo ludzi. Miałyśmy więc swobodnie realizować sesje. Chodziłyśmy od drzewka do drzewka aż w pewnym momencie, wyszło słońce. Gosia powiedziała, że ma ze sobą sukienkę i że pójdzie się przebierze. Poczekałam na nią chwile a potem wznowiliśmy zdjęcia. Słońce pięknie przebijało się przez gałązki i liście drzew i krzewów. Kobieca sesja w bzach nie była tylko i wyłącznie w bzach, ale też i w ślicznych kwiatach tawuły. Obie świetnie się bawiłyśmy, Gosią była bardzo pogodna więc fotografowanie jej było samą przyjemnością. Zdjęcia wyszły kobieco, ale i skromnie.

I Komunia święta Filipa
I Komunia Święta

I Komunia Święta Filipa

Komunia Święta jest najważniejszym sakramentem w życiu. W tym uroczystym dniu dziecko świadomie przyjmuje Boga do swojego życia. Dużo przygotowań i stres związany z nimi może zmienić radosne oczekiwanie na chęć szybszego zakończenia tej uroczystości. Warto wszystkie obowiązki zorganizować w taki sposób, by nie obciążały rodziców i dziecka, aby każdy miał w sobie taki pokój, który pozwoli im na lepsze przeżycie tego wyjątkowego czasu. I Komunia Święta Filipa miała piękny uroczysty nastrój.

Uroczystość dzieci pierwszokomunijnych

Komunia Święta Filipa zorganizowano w kościele pw św. Stanisława Biskupa i Męczennika w Białymstoku. Mały Kościółek przyległy do jednostki wojskowej. Rodziny z dziećmi komunijnymi zgromadziły się pod kościołem. Było tłoczno, a napięcie wisiało w powietrzu. Dzieci nie przejmowały się zbytnio, ale rodzice byli zdenerwowani. Po wejściu do kościoła zauważyłam, że jest dwóch głównych fotografów. Zmartwiło mnie to bo wiedziałam, że akurat przy tym zleceniu może być lekki problem.

Na początku w pośpiechu zrobiłam zdjęcie portretowe Filipa na tle ołtarza. Kościół jest mały, ale był dobrze oświetlony dzięki temu, że świeciło słońce, które wpadało do środka przez okna. Filip usiadł z brzegu ławki od strony okna. Z rozpoczęciem uroczystości dzieci ustawiły się w dwóch rzędach w nawie głównej. Odbyło się najpierw błogosławieństwo rodziców, a następnie pokropienie dzieci wodą święconą przez księdza. Dalsza część uroczystości przebiegała spokojnie. Dopiero w czasie przyjmowania Komunii zaczęło się dziać.

Przeszłam na drugą stronę kościoła by mieć pełny obraz na chłopca. Główny fotograf wyraził swoją prośbę, abym mu nie przeszkadzać. Z grzecznością odpowiedziałam, że nie będę, ale sama mam zlecenie i muszę je wykonać. Oboje szanowaliśmy swoje prośby i każdy zrobić zdjęcie. Po przyjęciu Komunii ksiądz dla dzieci rozdał chlebek, a następnie je pobłogosławił. W kościele zrobił się harmider więc z rodziną wyszliśmy na zewnątrz. Tam przy krzyżu wykonaliśmy zdjęcia rodzinne i pojechaliśmy do restauracji na przyjęcie.

Zabawa na przyjęciu

Przyjęcie zorganizowane zostało w Hotelu Pod Herbem. Goście zasiedli do stołów a ja zaprosiłam Filipa i jego mamę na małą sesję zdjęciową. Wykonaliśmy kilka zdjęć portretowych i wróciliśmy na przyjęcie. W hotelu organizowano kilka Komunii w jednym czasie, ale w różnych salach. Z tej racji hotel zapewnił dla dzieci animatorki i mnóstwo atrakcji. Najmłodsi dobrze się bawili mogąc poszaleć na zewnątrz po dniu pełnym przygotowań. Rodzice odprężyli się przy kawie. Komunia Święta Filipa spędzona w gronie rodziny i przyjaciół przebiegła spokojnie i w radosnej atmosferze.

Sesja w tajemniczej szklarni
Sesje portretowe - plener

Sesja w tajemniczej szklarni

Piękna, duża i opuszczona szklarnia to niezwykłe miejsce na sesję zdjęciową. Po tym jak uzyskałam lokalizację i potwierdziłam, że od lat nikt tam nie był, zorganizowałam sesję. Nie miałam nawet cienia wątpliwości, by tam odbyły się zdjęcia. Przeważnie sesję portretową przeprowadzam w lesie czy w parku a możliwość zrobienia zdjęć w opuszczonej szklarni dawała mi szansę, by wykonać ciekawą serię fotografii. Modelka zaintrygowana pomysłem sesji w takim miejscu od razu się na nią zgodziła. Sesja w tajemniczej szklarni przebiegała w niesamowitej atmosferze, która wywoływała lekki stres, ale i adrenalinę.

Sesja w tajemniczej szklarni

Szklarnia usytuowana jest przy domach jednorodzinnych. Osłonięta z jednej strony drzewami i niewielka łąka dookoła. W tej lokalizacji stoją dwie duże szklarnie, ale tylko do jednej jest możliwość wejścia. Po przyjechaniu na miejsce i przejście przez łąkę i wysokie trawy znalazłyśmy się przed wysokimi drzwiami szklarni. Były one obwiązane drutem, ale miały wybite szyby, przez które dało się przejść bez większego problemu. W środku miejsce wyglądało magicznie.

Nie wiem, dlaczego, ale zachwyciło mnie od razu. Nie było tam bałaganu ani śmierci. Z pewnością niewiele osób zna to miejsce, a ci, którzy tam bywają, szanują je na tylko, że stawiają je w dobrym stanie. Rosły tam dzikie wysokie rośliny z drobnymi żółtymi kwiatuszkami. Było ich bardzo dużo i one nadawały całego ducha temu tajemniczemu miejscu. Przy jednej ze szklanych ścian rosło nieduże drzewo o rozłożystej koronie, która tworzyła łukowy baldachim. Szklarnia zachowała się w dobrym stanie ogólnym, jedynie kilka szyb było wybitych. Na końcu znajdują się schody na drugi niewielki poziom. Zamknięte drzwi uniemożliwiły nam wejście do środka. Stało tam kilka dużych i szerokich stołów służące do ustawiania roślin. Pomieszczenie było niewielkie, a przez rośliny, które dziko się tam rozrosły nie byłoby nawet możliwości wejść głębiej. Z drugiej strony szklarni od zewnątrz drzwi były już zachowane w całości, a przed nimi rozciągała się niewielka łąka z niską trawą i kilkoma brzozami. To miejsce było mocno odsłonięte przed sąsiadami za czym rosło, że któryś z nich wyraził swoją niechęć do nas. Z Aleksandrą, dla której robiłam zdjęcia, skupiliśmy się głównie na wykonywaniu zdjęć w środku.

Zdjęcia w pięknym miejscu

Sesję zaczęliśmy zbyt wcześnie i słońce było jeszcze na tyle wysoko, że na ziemi kładły się pasy od framug i drutów. Nie było możliwości zrobienia szerokich zdjęć z całą postacią, bo cała była w ciemnych liniach. Z racji tego skupiliśmy się jedynie na zdjęciach w zacienionych miejscach i kadrach planu średniego. Aleksandra na zdjęcia założyła długą, czerwoną i koronkową suknię typu hiszpankę z niewielkim trenem. Na początku zaczęliśmy robić zdjęcie na tle lub w roślinach. Czerwona suknia, złote słońce przebijające się przez szyby i żółte drobne kwiatuszki tworzyły niezwykłe i piękne połączenie.

Zależało mi na pokazaniu roślin znajdujących się w szklarni. Dziewczynę ustawiałam w takich miejscach, aby za nią, jak i przed nią były kwiaty. Pierwszy plan dość mocno rozmyty, drugi natomiast robił piękny żółto-zielony bokeh. Oczywiście nie mogło się obyć bez zdjęć nad baldachimem korony drzewa. Promienie słoneczne kładły się na jej twarzy, ale wyglądały na tyle subtelnie, że nie starałam się ich wyeliminować, przestawiając modelkę. Sesja w tajemniczej szklarni odbyła się bez żadnych niespodzianek, a zdjęcia wyszły bardzo klimatycznie.

Sesja portretowa Julii
Sesje portretowe - plener

Sesja portretowa Julii

Z początku sesja portretowa Julii miała odbyć się w kwiatach bzu. Z powodu złej pogody i deszczu musiałyśmy przełożyć sesje kilka razy. Jak pewnie się domyślacie tydzień wystarczył aby kwiaty zdążyły przekwitnąć. Ale jest takie stare polskie powiedzenie ,,nie ma tego złego, co by na dobre nie szyło”. Mimo że nie zrobiłyśmy takich zdjęć w kwiatach bzu jak planowałyśmy stworzyłyśmy piękny zestaw fotografii w kwiatach tawuły.

Nie udana sesja portretowa

Niekiedy tak z planami bywa, że nie wychodzą. I nie jest to w żadnym stopniu z naszej winy lecz tzw. siły wyższej, a mówiąc o takiej sile mam na myśli pogodę. W tygodniu w którym miałyśmy zaplanowaną sesję padał deszcz. W tym czasie prawie wszystkie drzewka bzu przekwitły. Po tym jak przyjechałam na miejsce i zobaczyłam jak wyglądają drzewka dookoła placu znajdującego się przy Teatrze Dramatycznym im. Aleksanda Węgierki w Białymstoku obeszłam park dookoła. Szukałam choć małego zagajnika na zrobienie kilka zdjęć. I udało się! Z Julią znalazłyśmy dwa piękne i wysokie krzewy tawuły kwitnącej na biało. I nawet jeżeli z góry mój plan spalił na panewce to dzięki temu udało mi się zrobić kilka przepięknych i nieco nie standardowych kadrów.

Zdjęcia w białych kwiatach

W tej sesji postawiłam na rozmyty przód i tył. Sesja portretowa Julii opiera się głównie na tym by modelka była jak najbliżej kwiatów i żeby to one tworzyły wokół niej piękną rozmytą ramę. Dzięki obiektywowi Sigma Art 85mm f/1.4 które pięknie wyostrza główny obiekt a rozmazuje tło, mogłam eksperymentować. Przecudownie sprawdza się u mnie w sesjach plenerowych bo do takich specjalnie go zakupiłam. Mając jeszcze pod ręką fioletowe kwiaty bzu postanowiłam stworzyć na zdjęciu fioletową poświatę i dodać mu więcej kolorów i życia. Julia z delikatną urodą i lekkim uśmiechem przepięknie wyszła na zdjęciach w takiej koncepcji. I dzięki niej udało się stworzyć piękne prawie ze bajkowe kadry.

Sesja ciążowa Kingi
Sesje ciążowe - plener

Sesja ciążowa Kingi

Błogosławiony stan to piękny czas w życiu kobiety i jej partnera. Oczekiwanie na cud narodzin umacnia ich więź i miłość między nimi. Sesja ciążowa Kingi nie mogłam zorganizować nigdzie indziej jak nie w kwiatach. Są one dla mnie oczekiwaniem na piękno, które zachwyca przez wiele tygodni kolorem, kształtem i zapachem. Mogą one stworzyć piękne tło, do pokazania piękna błogosławionego stanu.

Piękna sesja ciążowa w kwiatach

Sesja ciążową Kingi zorganizowana została w Parku Centralnym w Białymstoku. Dzień przed sesją odwiedziłam go, będąc na spacerze. Ku zdziwieniu znalazłam w nim piękne miejsca, krzewy i drzewa, przy których można wykonać wiele ciekawych kadrów. Rozejrzałam się po okolicy i zawiadomiłam Kingę, gdzie zrobimy zdjęcia. Byłam pewna, że ta sesja będzie wyjątkowo kobieca i piękna.

Z Kingą spotkaliśmy się na sesji w godzinach późno popołudniowych, w okolicy Opery i Filharmonii Podlaskiej. Z daleka zauważyłam drewniany płot. Pochylony i nieco zniszczony mocno porośnięte zielonymi roślinami oczarował mnie i sesje ciążową zaczęliśmy na jego tle.

Po kilku zdjęciach podeszliśmy do szpaleru krzewów kwitnących małymi różowymi kwiatuszkami. Piękne ciemne gałęzie i różowe kwiaty idealnie komponowały się w liliowa suknią Kingi. Znalazłyśmy jeszcze kwitnący bez. Kwiecista sesja ciążowa Kingi swój finał miała przy wysokim i gęstym krzewie tawuły z białymi kwiatami.

Sielsko, delikatnie i kobieco to są cechy, które charakteryzują kwiecistą sesję ciążową Kingi. W zdjęciach nie szukam efektów, ale bardziej skupiam się na minimalizmie. Pokazaniu głównie człowieka i elementu mu towarzyszącemu na sesji. Kwiaty, woda czy łąką są tła dla mnie najbardziej urzekające. Proste, ale mogące ciekawie zagrać na zdjęciu. Mocne flary czy odbicia są jak dla mnie elementami za bardzo zwracającymi uwagę i przytłaczającymi na fotografiach. Jedynym elementem dodatkowych, który lubię stosować przy sesjach portretowych jest kolorowy odblask stworzony przez kwiaty które podsuwam bliżej obiektywu. Zazwyczaj jest on subtelny, ale dodający dodatkowy kolor oraz głębszą wymiarowość na zdjęciu.

Zielone świątki w skansenie
Fotoreportaż z imprez kulturowych

Zielone Świątki w skansenie

Zielone Świątki są nazwą potoczną święta Zesłania Ducha Świętego przypadającego na 50 dzień po Wielkanocy. W tradycji ludowej uważa się je za symboliczne zakończenie zimy i początek lata. Podczas tego ludowego święta króluje kolor zielony, uważany w symbolice za kolor odrodzenia. Na podwórku, jak i w izbach rozsypywano liście tataraku a domy przyozdabiano gałązkami wierzby. Do najważniejszego tradycyjnego obyczaju Zielonych Świątek jest ,,chodzenie z królewną”. Tegoroczne Zielone Świątki w skansenie zorganizowano w Podlaskim Muzeum Kultury Ludowej w Wasilkowie. Organizatorzy zapewnili kiermasz rękodzieła, przegląd kapel i śpiewaków ludowych i warsztaty.

Zielone Świątki w skansenie

Festyn Zielone Świątki w skansenie głównie opiera się na kultywowaniu i utrzymaniu dawnych zwyczajów ludowych. Przypominam ludziom obrzędy i zwyczaje, które obowiązywały na ziemia podlaskiej. Zielone Świątki w skansenie jest jednym z kilku festynów etnograficznych organizowanych w Podlaskim Muzeum Kultury Ludowej. W czasie trwania festynu głównym wydarzeniem był obrzęd ,, chodzenia z królewną”. Tradycją ludową wybierano najpiękniejszą dziewczynę z wioski. Ubierano ją w białą suknie a na głowę zakładają piękny wianek z polnych kwiatów i roślin. Królewna wraz z innymi dziewczynami obchodziła pola by zapewnić obfity plon.

Przegląd Kapel i Śpiewaków Ludowych  

Pokazy tańca, śpiewu i gry na instrumentach to nie odłączny element festynów. Podczas tegorocznego wydarzenia w Podlaskim Muzeum Kultury Ludowej przeprowadzono Przegląd Kapel i Śpiewaków Ludowych. Wyróżnionym udało się zakwalifikować do tegorocznego 56 Ogólnopolskiego Festiwalu Kapel i Śpiewaków Ludowych, który odbędzie się w dniu 23.06.2022 w Kazimierzu Dolnym. Na zielonoświątkowej scenie zaprezentowały się zespoły z Moniek, Trzciannego oraz z Knyszyna. W swoim niesamowitym śpiewem i grą zabrali widownię poprzez wyobraźnie do dawnej wsi podlaskiej i jej kultur.

Dość niespotykanym występem był zespół oraz solista, którzy zaprezentowali grę na harmonii pedałowej. Muzyka była tak wspaniała, że poderwała widownię z ławek, która z uśmiechem na ustach i tanecznym krokiem ruszyła na parkiet. Całe rodziny bawiły się przy muzyce ludowej prezentowanej przez zespoły, które z dumą przyczyniają się do zachowania i utrzymania ludowych tradycji w śpiewie, muzyce i tańcu.

Kiermasz rękodzieła i kulinaria tradycyjne

Sercem każdego festynu jest kiermasz rękodzieła. To tu ludzie mogą zapoznać się z materiałami, naczyniami czy lekarstwami ziołowymi. Przyrządzanymi i wytwarzanymi według dawnych receptur i i instrukcji. Kiermasz rękodzieła zapewniał kilkadziesiąt straganów z niesamowitym asortymentem powiązanym tradycja ludową, czy charakterystycznym dla danego regionów Polski, czy zagranicy. Uczestniczy Zielonych Świątek w skansenie, mogli zakupić produkty z kuchni gruzińskiej, tureckiej, litewskiej oraz polskiej.

Warsztaty i wystawy 

Na tle kiermaszu i przeglądu pieśni ludowych zorganizowane zostały warsztaty dla młodszych i tych nieco starszych uczestników festynu. Przygotowano między innymi stoisko do plecenia wianków. Dziewczyny mogły stworzyć piękne korony z kwiatów i gałązek wierzbowych i przystroić je szarfami ze wstążek i bibuły. 

Fanom ziół i ziołolecznictwa zapewniono warsztaty ziołowe. Prowadząca opowiadała o właściwościach poszczególnych ziół i ich zastosowaniu w leczeniu jak i w kosmetyce. Uczestnicy warsztatów mogli zrobić własnoręcznie produkt zielarski, który mogli zabrać do domu. Do obejrzenia były wystawy „Dawne leśnictwo na Podlasiu”, ‘Sztuka ludowa Podlasia”, „Wnętrze chałupy z Dąbrowy-Moczydeł”, „Wnętrze chałupy z Czyż”, „Wystawa wnętrz dworskich we dworze z Bobry Wielkiej”.

Wiosenna sesja portretowa Julii
Sesje portretowe - plener

Wiosenna sesja portretowa Julii

Z niecierpliwością czekam na pierwsze wiosenne ciepłe dni, by ruszyć z wiosennymi sesjami portretowymi. Ciepłe promienie słońca, kwitnące krzewy, dłuższe dni dodają mi niesamowitej energii, by każdy dzień wykorzystać na zdjęcia. Choć wiosna to piękna pora niestety, ale trzeba się spieszyć z sesjami. By móc wykorzystać ta piękną porę roku jak najlepiej.

Przy zdjęciach ważne jest światło. Choć trzeba zwrócić uwagę jakie światło jest nam potrzebne. Czy mają to być ostre promienie padające na modelkę czy też wystarcz nam jedynie delikatne światło mimo że słońce schowało się zza chmury.

Wiosenna sesja portretowa Julii zorganizowałyśmy w Parku Antoniuk w Białymstoku. Kwitnie tam piękny, duży krzew forsycji, przy którym bardzo chciałam wykonać sesję. Z Julią na zdjęcia umówiłyśmy się na popołudniową porą by słońce nie było tak ostre. Po przybyciu na miejsce nasze naturalne oświetlenie schowało się zza chmury. W pierwszej chwili byłam zawiedziona, ale gdy zaczęłyśmy zdjęcia ucieszyłam się że słońce przykryły obłoki. W przeciwnym razie Julia miałaby ostre cienie na twarzy. Nie zawsze to, czego chcemy jest najlepsze. Czasami taki psikus od natury idzie nam na dobre.

Przy sesjach wiosennych nie bójmy się wykorzystywać innych elementów które mamy pod ręką. Gałązka kwiatów przed obiektywem da subtelną poświatę która nada dodatkowy klimat na zdjęciu. Kadrujmy zdjęcie tak, aby w ramy zdjęcia nie wkradały się nie potrzebne elementy. Julią ustawiałam w tradycyjnych pozach do zdjęć, aby mogła czuć się swobodnie i pewnie. Każdy pomysł na sesję dobierajmy pod konkretną osobę, aby modelka i fotograf byli zadowoleni z końcowego efektu.

Korzystajmy z tego krótkiego czasu jaki daje nam wiosna i twórzmy piękne kadry. A więcej sesji portretowych zobaczysz na -> https://neowymiar.pl/sesja-portretowa-w-bialymstoku/

sesja kobieca

Jarmark Bożonarodzeniowy
Fotoreportaż z imprez kulturowych

Jarmark Bożonarodzeniowy

Atmosfera Świąt Bożego Narodzenia towarzyszy nam już od pierwszych dni grudnia. Wiele osób wyczekuje tych niezwykłych kilku dni podczas których można spędzić wyjątkowo czas w raz z dalszą czy bliską rodziną i przyjaciółmi. Choinka na placu miejskim, przystrojone ulice, świąteczne melodie i aromat korzennych przypraw. W przedświątecznym czasie nie może równie zabraknąć jarmarków i festynów bożonarodzeniowych.

Jarmark Bożonarodzeniowy

W Czarnej Białostockiej w dniu 5.12.2021r. na placu Solidarności przed Urzędem Miejskim odbył się jarmark Bożonarodzeniowy.

Dla dzieci na środku placu przygotowane były stoły. Młodzi uczestnicy jarmarku mogli przygotować swoją bombkę na choinkę czy napisać list do św. Mikołaja. Do dyspozycji mieli kilka pudełek pełnych kredek, mazaków, klejów z brokatem czy cekinów. Zafascynowali atrakcją, siedzieli dzielnie i tworzyli swoje niezwykłe arcydzieła, w czym wspierali i pomagali im rodzice czy dziadkowie. Na jarmarku nie mogło zabraknąć św. Mikołaja, który przyjechałby rozdać prezenty w specjalnym konkursie dla dzieci. Wykonane bombki i listy dzieci wrzucały do czerwonego worka, z którego Mikołaj losował i obdarowywał wygrane dziecko prezentem. Prezentów była cała masa i wiele dzieci wróciło do domu z żywą choinką czy świąteczną ozdobą.

Podczas jarmarku bożonarodzeniowego można było zakupić makramy na kształt choinek czy gwiazdek idealne do przyozdobienia domu. Sprzedawane były lokalne wypieki- ciasta, pierniczki oraz babeczki. Stoisko garncarskie zachwycało swoimi niezwykłymi dziełami, a zapach ziół i ziołowych syropów przyciągał stragan z naturalnymi produktami. Panowie mogli zakupić ręcznie robioną biżuterię dla swoim nobliwych kobiet w prezencie. Najbardziej kolorowych było stoisko szkoły podstawowej nr 1 i warsztatów terapii zajęciowych. Gdzie uczestnicy warsztatów ręcznie przygotowali fantastyczne produkty, które przyciągały wzrok.

Na jarmark bożonarodzeniowych przyszło wiele osób. Dzieci, dziadkowie i rodzice. Mroźny, choć wyjątkowy dzień można było spędzić w rodzinnej atmosferze. Wiele osób skupia się na kupnie najlepszych prezentów czy posprzątaniu domu. Warto jednak zwolnić i spędzić, choć kilka dni z rodziną. Wybrać się można na jarmark Bożonarodzeniowy czy też spacer po starówce wśród świątecznych dekoracji i przyozdobionych choinek.

Sesja portretowa w Wasilkowie
Sesje portretowe - plener

Wiosenna sesja portretowa w Wasilkowie

Zazwyczaj podczas umawiania się na sesję portretową, z góry mam już ustalone miejsce. Czasem jednak bywa, tak że proponuję swoim klientom, by przenieść się w inne miejsce, ponieważ tam będziemy mogli wykonać kilka dodatkowych i różnorodnych kadrów. Nigdy nie spotkałam się ze sprzeciwem, ale też nigdy nie miałam takiej sytuacji jak z Aleksandrą. Wiosenna sesja portretowa z Aleksandrą jednak potoczyła się zupełnie inaczej, niż mogłabym się tego spodziewać.

Wiosenna sesja portretowa Aleksandry w Wasilkowie

Z Olą na sesję umówiłam się po południu z dwóch powodów. Pierwszy był taki, że był to bardzo ciepły dzień i w lesie do popołudnia nie dało się wytrzymać. Dlatego też popołudniowa godzina była bardzo dobrym wyborem czasu na sesję portretową w lesie. Drugi powód był taki, że chciałam złapać miękkie światło, które przedzierałoby się przez korony drzew.

Spotkałyśmy się z Olą w Wasilkowie i poszłyśmy na lisią górę, na której znajduje się urocza polana, na której chciałam wykonać kilka fotografii. Zrobiłyśmy kilka zdjęć w trawie, ale po pewnym czasie znalazłyśmy bardzo fajny pień drzewa. Aleksandra stanęła na wysokości zadania, by móc na niego się wdrapać i nie spaść. Cały czas pozostała w bezruchu a ja szybko zrobiłam jej zdjęcia, a przy zmianie pozycji pomagałam się jej, ustawić uważając, by nie spadła. Poradziła sobie znakomicie.

Wiosenna sesja portretowa nie obyła się oczywiście bez przygód. Poszłyśmy w głąb lasu, ponieważ Ola znała bardzo fajne miejsce, które chciała mi pokazać. Zamiast jednak trzymać się głównej drogi, poszłyśmy na skróty. Przedzierałyśmy się przez gęsto porośnięte krzewy dobre kilkanaście minut, zanim wreszcie wyszłyśmy na główną drogę. Nie żałuje, jednak że na moment się zgubiłyśmy. Mimo z lekka niepokojącej sytuacji śmiałyśmy się i rozmawiałyśmy.

Sesje wykonałyśmy w dwie godziny. Wracając, jeszcze przy jej domu znalazłyśmy bardzo piękny krzew jaśminowca, który był w pełni rozkwitu. Oczywiście, mimo że byłyśmy już po sesji, nie mogłyśmy odpuścić i nie zrobić kilka ujęć.

sesja ciążowa w Białymstoku
Sesje ciążowe - plener

Jesienna sesja ciążowa w Białymstoku

Jesień jest piękną porą roku, podczas której warto wykonać kilka sesji zdjęciowych. Choć szybko robi się ciemno i pogoda jest dość kapryśna, to warto złapać za aparat i wyjść na zdjęcia.
Sesja ciążowa w Białymstoku wykonaliśmy z Olą i Łukaszem w Parku Lubomirskich. Pogoda niestety nam nie dopisała, ale to nie zraziło przyszłych rodziców i wykonaliśmy piękne zdjęcia, które będą dla nich wspaniałą pamiątką.

Sesja ciążowa w Białymstoku – w Parku Lubomirskich

Na sesje ciążową w Białymstoku z Olą i Łukaszem umawialiśmy się już od paru miesięcy. Niestety zawsze cos stawało nam na przeszkodzie i nie mogliśmy zgrać terminów. W końcu ustaliliśmy dzień sesji. Pogoda zapowiadała się bardzo ładnie. Świeciło słońce i było dość ciepło jak na październik. Niestety im bliżej było do sesji ciążowej, tym pogoda bardziej się psuła.

Wyjeżdżając z pracy i kierując się w stronę Parku Lubomirskich, gdzie umówiłam się z Olą i Łukaszem zaczął padać deszcz. Byłam zła, że pogoda tak bardzo się popsuła. Zadzwoniłam do Oli, by zapytać, jaka jest ich decyzja, ale Ona była bardzo pozytywnie nastawiona i bardzo chciałaby, sesja się odbyła. Tak więc w duchu się modliłam, żeby chociaż deszcz przestał padać, słońca nie musi już być, ale by nikt nie musiał moknąć.
Zanim przyjechałam na miejsce, deszcz już nie padał a przyszli rodzice z radością, czekaliby zacząć sesję. Byli nieco zestresowani i od razu zastrzegli, że nie umieją pozować. Uspokoiłam ich, że to nie szkodzi, że większość ludzi nie umie pozować, a potem, wychodzą pięknie na zdjęciach. Wyjaśniłam im, jak powinni się zachowywać i że będę mówić, jak mają się ustawić.

Park Lubomirskich o tej porze roku wygląda przepięknie. Ze względu, że jest tam bardzo dużo drzew, to cały park jest w złoto-pomarańczowym dywanie. W parku usytuowany znajduje się niewielki pałacach a niedaleko niego kilka stawów. Zdjęcia wykonywaliśmy po południu a ze względu, na brak słońca było dość ciemno. Dlatego tez zdjęcia robiliśmy w bardziej otwartej przestrzeni, gdzie było więcej światła.
Wspaniale nam się współpracowało. Bardzo motywowało mnie ich pozytywne podejście, nawet gdy pogoda spłatała nam taki żart.

Sesja portretowa w Białymstoku
Sesje portretowe - plener

Sesja portretowa w Białymstoku

Wiosna to najpiękniejsza pora roku do sesji portretowych, dlatego też warto korzystać z tego, co ona oferuje. Pięknie kwitnące krzewy, cieplejsze i dłuższe dni sprawiają, że możemy stworzyć kadry z różnorodnym tłem. Sesja portretowa w Białymstoku wykonałyśmy z Asią wśród bzu.

Kiedy zacząć fotografować?

Jako pierwsze na wiosnę kwitną forsycje, dzięki żółtym kwiatom możemy już od pierwszych dni wiosny nadać swoim zdjęciom lekkiego powiewu. Warto więc skorzystać z czasu, w jakim kwitnie ten krzew i wykorzysta jego potencjał. Zaraz po niej w parkach zakwita mnóstwo pięknych roślin w różnorodnych kolorach liści czy kwiatów. Jedne kwitną dłużej, co pozwala nam zaplanować z wyprzedzeniem sesję portretową, inne zaś przekwitają w bardzo szybkim tempie. Mając miejsce, w którym chcielibyśmy wykonać sesje portretową, warto poznać rośliny znajdujące się w tym miejscu. Kiedy i jak długo kwitną. To pozwoli nam spokojnie zaplanować sesje i dobrze się do nich przygotować.

Sesja portretowa Joanny

Wraz z Joanną wybrałyśmy się do Park Stary im. Księcia Józefa Poniatowskiego w Białymstoku. W centrum parku znajduje się duży plac, który po obu stronach jest obsadzony bzami kwitnącymi na biało oraz fioletowo. Sceneria była niezwykła, więc gdy tylko krzewy zakwitły spotkałyśmy się z Joanną, by zrobić tam mini sesję portretową.
Sesja portretowa z Joanną była czystą przyjemnością, ponieważ nie stresowała się pozowaniem do zdjęć, a wręcz sprawiało jej to wielką radość, dlatego na zdjęciach wychodziła bardzo pozytywnie i radośnie. Jej nastrój na sesji idealnie współgrał z porą roku.

Zajrzyj po więcej ciekawych zdjęć -> https://www.facebook.com/NeoWymiar

XIV Spotkanie Hubertowskie
Fotoreportaż z imprez kulturowych

XIV Spotkanie Hubertowskie

W Czarnej Białostockiej w dniach 11-12.09.2021 odbyło się 14 Spotkanie Hubertowskie. Jest to doroczna impreza organizowana przez Nadleśnictwo i Lasy Państwowe. Imprezie towarzyszyło mnóstwo zabaw i ciekawostek związanych z lasami, ale również koncerty miejscowych zespołów.

Spotkanie Hubertowskie w Czarnej Białostockiej

Otwarcie imprezy plenerowej rozpoczęła grupa biegowa z Czarnej Białostockiej, która to zorganizowała 3 Bieg Hubertowski. Uczestnicy biegali w dwóch dystansach 1800m oraz 10,5 km, była to trasa bardzo wymagająca, ale znakomicie sobie poradzili.

Podczas spotkania hubertowskiego nadleśnictwo zorganizowało dla dzieci mnóstwo gier i zabaw na swoim stanowisku edukacyjnym. Dzieci mogły brać udział w łamigłówkach, poznać rodzaje drzew oraz roślin. Uczestnicy imprezy mogli zobaczyć pokaz sokolników, jak również zawody w strzelnictwie myśliwskim. Na stanowiskach gastronomicznych były dostępne wyroby mięsne z sarny, dzika czy jelenia. Nie zabrakło również wystawców wśród nich byli ” Boso na łące”- naturalne wyroby mydlane oraz ,, Nature core” – wyroby z drewna i poroża. Przeróżne stoiska z obrazami, biżuterią i roślinami.

Całemu spotkaniu Hubertus przygrywali miejscowi muzycy tacy jak: zespół „I o to chodzi”, Trio Akord, a o muzykę nawiązującą do charakteru wydarzenie zadbał Zespołu Muzyki Myśliwskiej pod dyrekcją Krzysztofa Kadlca.