Sesja w makach
Sesje portretowe - plener

Sesja w makach

Jak czerwiec to maki, a jak maki to idealny czas na zdjęcia. Wysoka trawa, czerwone maki i zachód słońca stwarzają wspaniały sielski klimat. Do tego zaopatrzyć się w dodatkowe rekwizyty i można stworzyć przepiękny projekt sesji w makach. Wszystko zależy od wyobraźni i kreatywności by sesja w makach wyszła przepięknie.

Kwietna łąka

Z trudem udało się znaleźć odpowiednie miejsce na zdjęcia. Jeździłam kilka dni wypatrując uważnie czerwonych kwiatów. Niestety w bliższej okolicy Białegostoku nie ma żadnej gęsto porośniętej makami łąki. A przynajmniej ja o takiej nie mam pojęcia.

Pewnego dnia w drodze do Tykocina udało mi się zauważyć niewielki skrawek trawy i maków. Nie był zachwycający jak chciałam ale najlepszy jaki udało mi się znaleźć. Docelowo wybrałam to miejsce na sesje w makach.
Z Gabrielą umówiłyśmy się na zdjęcia po godzinie 19, aby złapać złote popołudniowe słońce. Na miejsce jechałyśmy około dwudziestu minut. Od ostatniej mojej wizyty w Tykocinie minęło kilka dni i łąka z ulicy już nie wyglądała tak dobrze, jak ostatnio. Z lekkim rozczarowaniem i myślą jak zrobimy zdjęcia weszłyśmy na łąkę. Stało tam kilka domów, które z dwóch stron osłaniało łąkę od ulicy i nie była ona aż tak dobrze widoczna. Po przejściu w głąb pola po lewej stronie, gdy minęłyśmy dom odsłoniło nam się przepiękne pole maków.

Byłam bardzo zaskoczona i zachwycona. Łąka była niemal czerwona od kwiatów a złote popołudniowe słońce rozświetlało delikatne płatki i złote źdźbła trawy. Widząc ten piękny krajobraz wiedziałam że zdjęcia wyjdą przepięknie. Rozłożyła swoje rekwizyty, podpięłam odpowiedni obiektyw i weszłyśmy z Gabrielą w maki.

Sesja w makach

Jako rekwizyty zabrałam ze sobą stare drewniane krzesło, starą torbę tzw. ,, listonoszkę” i pleciony koszyk. O ile krzesło tak dla Gabrieli nie było za bardzo potrzebne to dla mnie stało się wręcz niezbędne. Łąkę, na której robiłyśmy zdjęcia portretowe z dwóch stron otaczały domy a z pozostałych pusta przestrzeń. Na niebie nie było kłębiastych chmur, tylko białe pasma. Nie wyglądało to ciekawie a wręcz utrudniało pracę. Z pomocą przyszło krzesło. Choć stare i trochę bałam się na nie stawać to nie miałam za bardzo wyboru. Dobre zdjęcie wymaga czasem poświęceń. Gabrielę fotografowałam z góry, aby całym tłem za nią  były  piękne soczyste czerwone maki

Kilka razy wchodziłyśmy i wychodziłyśmy z łąki, bo było tak dużo komarów, że nie dało się pracować. Żadna z nas nie pomyślałam też o sprayu na owady więc zdjęcia przebiegały bardzo szybko. Gdy sesja w makach dobiegała końca jeszcze kilka minut spędziłyśmy na wykoszonym polu niedaleko tej łąki. Tam zrobiłyśmy zdjęcia z torbą i koszykiem. I po kilku minutach szybko uciekłyśmy do auta.

W drodze powrotnej mijałyśmy łąkę pełną białych i błękitnych kwiatów. Zapytałam Gabrielę, czy chciałaby jeszcze kilka zdjęć. Opowiedziała, że jak nie będzie komarów to tak. Więc poszłam sama na łąkę, by sprawdzić, czy nie ma owadów. Stanęłam z brzegu, kopałam trawę i machałam rękoma, by zobaczyć czy są komary. Na szczęście nie było i w pośpiechu wróciłam do auta po aparat, modelkę i….. niezbędne krzesło. Gdy zabierałyśmy rzeczy z auta przybiegł do nas pies z sąsiedniego domu. Była taki uroczy i spokojny, że poszedł z nami na łąkę. Gabriela weszła w kwiaty a ja z brzegu łąki stanęłam na krzesło i zrobiłam zdjęcia. Z ulicy musiało to komicznie wyglądać, ale po tylu latach fotografowania przestałam się przejmować otoczeniem i skupiam się tylko i wyłącznie na pracy. Sesja wyszła kobieco, uroczo i mimo trudności w jej wykonaniu obie jesteśmy z niej bardzo zadowolone.

Może Ci się spodobać

Komentarze

    Zostaw komentarz