Piękna, duża i opuszczona szklarnia to niezwykłe miejsce na sesję zdjęciową. Po tym jak uzyskałam lokalizację i potwierdziłam, że od lat nikt tam nie był, zorganizowałam sesję. Nie miałam nawet cienia wątpliwości, by tam odbyły się zdjęcia. Przeważnie sesję portretową przeprowadzam w lesie czy w parku a możliwość zrobienia zdjęć w opuszczonej szklarni dawała mi szansę, by wykonać ciekawą serię fotografii. Modelka zaintrygowana pomysłem sesji w takim miejscu od razu się na nią zgodziła. Sesja w tajemniczej szklarni przebiegała w niesamowitej atmosferze, która wywoływała lekki stres, ale i adrenalinę.

Sesja w tajemniczej szklarni
Szklarnia usytuowana jest przy domach jednorodzinnych. Osłonięta z jednej strony drzewami i niewielka łąka dookoła. W tej lokalizacji stoją dwie duże szklarnie, ale tylko do jednej jest możliwość wejścia. Po przyjechaniu na miejsce i przejście przez łąkę i wysokie trawy znalazłyśmy się przed wysokimi drzwiami szklarni. Były one obwiązane drutem, ale miały wybite szyby, przez które dało się przejść bez większego problemu. W środku miejsce wyglądało magicznie.
Nie wiem, dlaczego, ale zachwyciło mnie od razu. Nie było tam bałaganu ani śmierci. Z pewnością niewiele osób zna to miejsce, a ci, którzy tam bywają, szanują je na tylko, że stawiają je w dobrym stanie. Rosły tam dzikie wysokie rośliny z drobnymi żółtymi kwiatuszkami. Było ich bardzo dużo i one nadawały całego ducha temu tajemniczemu miejscu. Przy jednej ze szklanych ścian rosło nieduże drzewo o rozłożystej koronie, która tworzyła łukowy baldachim. Szklarnia zachowała się w dobrym stanie ogólnym, jedynie kilka szyb było wybitych. Na końcu znajdują się schody na drugi niewielki poziom. Zamknięte drzwi uniemożliwiły nam wejście do środka. Stało tam kilka dużych i szerokich stołów służące do ustawiania roślin. Pomieszczenie było niewielkie, a przez rośliny, które dziko się tam rozrosły nie byłoby nawet możliwości wejść głębiej. Z drugiej strony szklarni od zewnątrz drzwi były już zachowane w całości, a przed nimi rozciągała się niewielka łąka z niską trawą i kilkoma brzozami. To miejsce było mocno odsłonięte przed sąsiadami za czym rosło, że któryś z nich wyraził swoją niechęć do nas. Z Aleksandrą, dla której robiłam zdjęcia, skupiliśmy się głównie na wykonywaniu zdjęć w środku.



Zdjęcia w pięknym miejscu
Sesję zaczęliśmy zbyt wcześnie i słońce było jeszcze na tyle wysoko, że na ziemi kładły się pasy od framug i drutów. Nie było możliwości zrobienia szerokich zdjęć z całą postacią, bo cała była w ciemnych liniach. Z racji tego skupiliśmy się jedynie na zdjęciach w zacienionych miejscach i kadrach planu średniego. Aleksandra na zdjęcia założyła długą, czerwoną i koronkową suknię typu hiszpankę z niewielkim trenem. Na początku zaczęliśmy robić zdjęcie na tle lub w roślinach. Czerwona suknia, złote słońce przebijające się przez szyby i żółte drobne kwiatuszki tworzyły niezwykłe i piękne połączenie.
Zależało mi na pokazaniu roślin znajdujących się w szklarni. Dziewczynę ustawiałam w takich miejscach, aby za nią, jak i przed nią były kwiaty. Pierwszy plan dość mocno rozmyty, drugi natomiast robił piękny żółto-zielony bokeh. Oczywiście nie mogło się obyć bez zdjęć nad baldachimem korony drzewa. Promienie słoneczne kładły się na jej twarzy, ale wyglądały na tyle subtelnie, że nie starałam się ich wyeliminować, przestawiając modelkę. Sesja w tajemniczej szklarni odbyła się bez żadnych niespodzianek, a zdjęcia wyszły bardzo klimatycznie.



Komentarze